skrzypek
...idąc ulicą zatrzymała mnie smętna muza starszego pana - na stołku siedziało dziecko...
starość młodość
idąc ulicą nieobojętnie
możemy spotkać proste piękno
w skomplikowanym świecie
samotność lśni rosą w oku
mętne spojrzenie zgięte plecy
majestatyczne ruchy
zanim rozbije rytm
nabierze rozmachu
ptakiem wzleci wysoko
zadrży rażone akordem powietrze
już nie widzę starca
a jego skrzypce głaszczą serce
myślą wracam do jasnych chwil
raczkujących początków
płynących mlekiem
piękne kolory niezgaszone barwy
smaki odległe planety
piruety radości
miękko wspominam wdychając
rzewne akordy
wydech rozluźnia pręty klatki
wolna od przeszłości nadal słucham
cichej już treści pisanej rzeką aorty
kiedyś wrócimy - wierzcie mi dzieci
każde z nas - do swoich myśli
wystawi nam rachunek KTOŚ
za... wszystko - za cokolwiek
Komentarze (16)
Zatrzymał mnie ten wiersz na dłużej. Jest naprawdę
przepiękny. Pozdrawiam serdecznie.