Ślepe sokoły
Kiedy zdejmiesz maskę
bo nadejdzie chwila
wtedy światło pozna
smutek twoich oczu
zrzucisz z siebie ciężar
nic tak nie zabija
jak stłoczone myśli
zrozumie kto poczuł
zrozumie kto doznał
kogo garb przygniatał
kiedy czubkiem nosa
własne orał pole
chociaż bystro patrzył
niczego nie widział
zbiera żniwo myśli
zawiodło sokole.
Komentarze (17)
....przypomniałaś mi tym wierszem mojego tatę
który chodził po lesie zbierał grzyby a właściwie
wnuki zbierały gdzie im kazał szukać a żeby czasu nie
tracić robił skarpetki na drutach...Minęło kilka lat i
tata mówi mi nie chodź do lasu nie ma ani borówek ani
grzybów...szkoda czasu...Poszłam jednak po drodze na
przystanek autobusowy przez las i zobaczyłam ile jest
wszystkiego w lesie... i wtedy zrozumiałam że zepsuł
się już taty sokoli wzrok...pozdrawiam...
"dźwigając garb na sobie
kiedy czubkiem nosa
własne orał pole"
Czytam -
zrozumie kto doznał
dźwigając na sobie
garb, a czubkiem nosa
własne orał pole
chociaż bystro patrzył
niczego nie widział
zbiera żniwo myśli
zawiodło sokole.
Bedzie plynniej :)
Podoba mi sie.