Słowami malowane
Gdy widzę na świeżym śniegu ślad
Wówczas dziwna myśl mnie trawi
By odnowa namalować świat
Dla Ciebie chcę zrobić to słowami.
Najpierw kolorów użyje dwóch
Bo dwie dusze chcę zamknąć w tym obrazie
Nie będę używał wielu słów
Bo to podkład obrazu na razie
Powoli barwne jawią się plamy
Jeszcze zarys figur nieznany
Jeszcze dróg do siebie szukamy
I świat całkiem nieokiełznany
Potem niebo, a na nim obłoki
W kształcie serc płyną dwa wianki
Dziobami splecione dwa ptaki
I on klęczy u stóp swej kochanki
W jego ręku dla niej kwiat
On przychylna mu gestami
- Czy mam dalej malować świat ?
- Po cóż? My dla siebie światami.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.