Słuchanica, zol i wiecność
opowiadanie gwarowe
Słuchanica, zol i wiecność
Kie juz som jest wolne od roboty cy nauki
dni, cy to w lecie, cy tyz w zimie coroz
cęściej
słysymy o tym, ze ftosi warcej niz to
przewidzioł przeseł na drugom strone
zycio…Bo był wypodek na drodze, abo w
holak, abo pierony biyły, abo sto innyk
rzecy zawse mogło sie nom przytrafić …Tak
se o tym myślem kie karetki jęcom roz za
razem a w hole leci helikopter…
Co zrobić zanim sie nom to przytrafi,
coby nie stracić tego przygotowanego
miejsca u Boga Ojca ? Trza cęsto korzystać
ze słuchanice, coby być tego godnym, a kie
juz cłek ni moze ś niej korzystać bo
długsom chorobom Pon Bóg go woło na drugi
brzeg, to wartko wołojmy ksiedza Jegomościa
du domu…Godajom ze Jegomość złości chorego
na daremnie…Jegomość nie złości na
daremnie, ino go spowiado i ocysco z
grzechów bo trza być cystym na ciele i dusy
jak sie mo chory z Panem Bogiem spotkać…
Chorego denerwuje to, ze Jegomościa ni ma
przy nim z ozgrzyseniem, ze słowem Bozym z
pocieseniem, abo i z sakramentem choryk…
Temu nie trza cekać na ostatniom kwile bo
wizyta ksiedza Jegomościa zapewni pocieche
choremu, zostanie pomazany olejem świętym,
co przynosi odpuscenie win i kor, a nie roz
poprawe zdrowio, abo ulge w cierpieniu i
chorobie, jeśli tako wolo Bozo…
Chory korzysto tyz z odpustu zupełnego na
godzine śmierści, co jest wielkim dlo nos
syćkik dobrodziejstwem. My zaś przy
pościeli chorego momy sie wycisyć i
pociesać chorego, podać
mu gromnice cy tyz krzyz do pobośkanio…
A kie zaś śmierść przydzie niespodzianie,
jak grom z jasnego nieba, momy niezawodny
środek na uratowanie, zol za grzychy
doskonały, bo załujemy ześmy Pana Boga
ftory jest nojwięksym dobrem i miyłości
nasej nogodniejsym, opuściyli i poraniyli
Jego Ojcowe serce nasom niewdzięcnościom.
Jest to nasa ostatnio juz tu na ziemi deska
ratunku i musimy wiedzieć jako sie ratować
przed wiecnym cierpieniem…
Mozemy juz od dzisiejsej wiecornej modlitwy
pytać o miyłosierdzie słowami:O Mój Jezu
miyłosierdzia pytom, kiebyk umarła tyj nocy
niek mnie nie potępi sprawiedliwość Twoja
bo mnie odkupiyła Nodrogso Krew Twoja…
Wracom sie wspomnieniami na smentorz ka
telu lezy bliskik krewnyk i znajomyk,
ftorzy pośli tom samom drogom ftorom my
idziemy ino nos krapke wyprzedziyli, temu
tak cęsto wracomy do myśli o śmierści…
Przecie idziemy du domu Ojca bo takie som
jest Jego wyroki, totyz przygotujmy sie
godnie na spotkanie ś Nim…Trza przecie
ocalić od zatracenio nasom wiecność…Kańsi w
hole leci helikopter, ludzie pośli odpocąć,
cy pomyśleli o tym ze moze to być ik droga
ku Bogu Ojcu, ftory ceko na nos i wyziero
z wyciągniętymi ręcami… Takie to som jest
moje przemyślenia
i tak sie mi widzi, kie słysem te syćkie
jęcenia karetek …Haj.
Komentarze (27)
Pięknie i mądrze piszesz Skoruso
Uwielbiam góralską gwarę
Pozdrawiam serdecznie :)
Takie gwarom pisane przemyślania dają do myślenia...
pozdrawiam :)
Moze dlatego ze jesetm wiecznym optymista inaczej
widze wszystko, brakowal mi na beju Twojego spojrzenia
na zycie, pozdrawiam.
Mnie przeraża każda jadąca na sygnale karetka
Czasami się zastanawiam, czy ksiądz zdążyłby do mnie z
ostatnim namaszczeniem
Do mojego taty nie zdążył
Pozdrawiam skoruso i dziękuję
Podoba mi się Twoja filozofia życia i wiary. Mnie też
nachodzą różne myśli kiedy słyszę syreny karetek.
Gdzieś się Skoruso podziewała, czyżbyś w
owieczkami poszła w hale, a może tylko urlop.
Pięknie jak zawsze o naszej wierze, Bogu, tym
razem na kanwie śmierci.
Miłego wieczoru Skoruso, spełnienia marzeń.
Piękny przekaz gwarą! Pozdrawiam!
jakże piękna refleksja gwarą podana Serdeczności
skoruso:))
dobra refleksja...masz rację trzeba być przygotowanym
na ostateczność bo nie wiemy kiedy to nastąpi ....
pozdrawiam Skoruso serdecznie - dobrze że jesteś ze
swoimi mądrymi wierszami:-)
...troszkę trzeba było poczekać na Ciebie...ale było
watro Skoruso; spokojnej nocy:))
jak zwykle - z zachwytem. dzisiaj jako perełkę
wybieram fragment: "Tak se o tym myślem kie karetki
jęcom roz za razem a w hole leci helikopter"
pozdrawiam serdecznie :):)
Zawsze z przyjemnością czytam pozdrawiam. :)