Śmierdzące urodziny
Ten wiersz dedykuję Panu Zenkowi. Jego bajki strasznie mi się podobają. Spróbowałem więc też jedną napisać...
Lis na urodziny zajączka zaprosił,
bo w sobie ochotę na pieczyste nosił.
Pod kuchnią rozpalił, nastawił patelnię-
ze swego pomysłu kontent był piekielnie.
Zajączek nie durny też się przygotował,
i się krowią kupą cały wysmarował.
Kiedy wszedł do nory lisa aż zatkało -
tak strasznie z futerka zajączka
śmierdziało.
Ten na nic nie zważa, życzenia mu
składa,
do uczty przy stole wesoło zasiada.
Toast wzniósł na zdrowie, bigos
pałaszuje,
wściekłą miną lisa nic się nie
przejmuje.
Obejść się musiało lisisko ze smakiem,
nad ranem więc z żalem żegnał się z
szarakiem
Koło nosa przeszedł zajęczy comberek.
i potrawka w sosie z pieczonych żeberek.
Dość że zając wyżarł wszystko do
jedzenia,
to calutka nora była do wietrzenia.
A już szał i furia lisa ogarnęła,
gdy odkrył że srebrna waza mu zginęła.
Morał z tej bajeczki prostotą porywa,
nie zawsze silniejszy ze słabszym
wygrywa.
Warto zapamiętać prawdę jak Świat starą
-
że czasem myśliwy staje się ofiarą...
Komentarze (22)
suuuper - brawo - z szerokim uśmiechem pozdrawiam.
no to mnie rozbawiłeś. i morał jaki celny.
pozdrowienia :)
No i przechytrzył lisa malutki zajączek!
Zabawnie, z humorem.
Pozdrawiam:)
świetnie udało Ci się napisać tę bajkę i morał także
pouczający.Niemniej dla płynności czytania zmieniłbym
kolejność wyrazów w drugim wersie na:
"bo w sobie ochotę na pieczyste nosił" Gdyż wszędzie
oprócz tego wersu masz zastosowana średniówkę:)
Pozdrawiam:)
Naprawdę miło się czytało.Pozdrawiam!
ale fajna bajka i fantastyczny morał!!
Masz mega styl, także genialne pomysły by napisać coś
innego, fajnego. Pozdrawiam :)