Smutek
Wszyscy w gronie przyjaciół, uśmiechnięci i
weseli
Ja siedzę znów sam, bez drugiej osoby, bez
przyjaciół.
Owszem, mówią, że są, że zawsze mogę na
nich liczyć.
Tylko, na co? Na telefon? Mi potrzeba
bliskości.
Wiecznie sam, dla was na każde zawołanie, i
co z tego mam?
Godzinę rozmowy przez telefon dziennie.
Jak w więzieniu, limit przyjaźni
ograniczony do minimum?
Wieczorna rutyna, telefon, papieros,
poduszka, łzy.
Jesteście wszyscy, a tak naprawdę jestem
sam.
Ja też czasem potrzebuje się wypłakać w
ramię przyjaciela.
Ale nie potrafię, stałem się zimny,
Przestałem okazywać uczucia i nie potrafię
o nich mówić.
Trudno wygrał stereotyp, a nie spojrzenie w
serce i poznanie prawdy.
Nie jestem tym z obrazka tym, kogo widać na
pierwszy rzut oka.
Jestem inny, prawdziwy i w brew pozorom mam
uczucia.
Lecz już teraz mam to w dupie, wybrałem
samotność.
A raczej to samotność wybrała mnie.
Lewandowski Jakub Płock 9.09.2006
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.