Smutek na fotelu
Policzek wciąż piecze, w środku cierpi
dusza,
obok na fotelu smutek się rozgościł,
i tylko rozsądek do życia mnie zmusza,
wciąż jedna za drugą płyną wątpliwości.
Serce bezrozumnie uderzyło w trwogę,
rozwiałeś złudzenia kwiecie farbowany,
raz myślę - zniewagi wybaczyć nie mogę,
innym razem błagam - zakuj mnie w
kajdany.
W tej rozterce nie jem, nie piję, nie
sypiam,
tylko szarpię brodę spoglądając w sufit,
z lustra smutno zerka wydrwiony banita,
zwiodłaś mnie nadziejo jak zastępy
głupich.
Nie czekam już na nic, sumienie mam
czyste,
tylko szkoda wierszy - zostaną niczyje,
właśnie rozpaliłem w piecu pani listem,
deszcz po rynnach płacze, a mnie dusza
wyje.
Komentarze (37)
Bardzo ładny wiersz, jak dla mnie to piękny i smutny.
Pozdrawiam serdecznie
Wiersze niczyje - uzbierałoby się ich niemało i nie ma
szuflady, żeby je schowac. Wyczuwa się w wierszu
klimat zawieszenia, ale przyjdzie pora, aby wstac z
tego fotela i pójśc dalej :)
Pozdrawiam!
Bardzo ładny wiersz choć tyle w nim smutku.
Pozdrawiam.
http://www.youtube.com/watch?v=wTVaZr-D_SQ ,,,,,ten w
lustrze to nie ja
Mocno zalazła peelowi za skórę ta pani...
Jak zawsze przeczytałam z przyjemnością.
Pozdrawiam:)
Dużo bólu jest w Twoim wierszu...tak czuję. Ale jest
piękny. Pozdrawiam serdecznie.
Niezły. Twój peel ma poczucie honoru i dlatego jest
taki samotny... Tak sądzę.
Pozdrawiam
Jurek