Soczyście
O poranku jestem w dźwiękach ptaków.
Drgam na ich strunach i nimi uskrzydlona
z przytulnych gałęzi odlatuję hen,
gdzieś na rozłożyste,
czerwone dachy.
U szczytu podziwiam ich śpiewem -
wiosnę.
I soczysta płynie przez miasto zieleń.
Zdaje się, że dziś - łodzie będą pełne
marzycieli odbijających od brzegu,
którym nieśpieszno - na drugą stronę.
Łaskoczesz mnie wiosno - rozkosznie,
czy śnię?
Pytam ją, ale to ty
jesteś przy mnie...
Komentarze (39)
Podoba sie...pozdrawiam niedzielnie;)
Och, jak ładnie :)
"Smyrasz mnie wiosno - rozkosznie..."
To nie sen.
Za e.jot :)
Smelasz - było w znaczeniu smyrasz - na tak liczne
uwagi - zamieniłam ten regionalizm na wyraz
uniwersalny :) dziękuję za wgląd i uwagi - pozdrawiam
czytających.
Ładnie. Podobnie jak meluzyna nie wiem co znaczy
"Smelasz" (może miało być smyrasz?). Czytam sobie bez
"nimi" w drugim wersie i Bez "I" w siódmym, ale to nie
mój wiersz.
Miłej niedzieli:)
meluzyno - odp. - wiosna jest podziwiana śpiewem
ptaków - przez peelkę, gdyż, albowiem - peelka
utożsamia się z tym śpiewem, przenika w dźwięk...
wyszło karkołomnie? chyba :)
Piękny wiersz.
Śliczna puenta
Jedynie "smelanie" ciut mnie niepokoi;)
Wszystkiego najmilszego, słodka Marce(pani) :-)
Mam problem z piątym wersem. Nie za bardzo wiem kogo
podziwia peelka:( I nie wiem co to znaczy smelasz*
Podobają mi się łodzie pełne marzycieli:))) Bardzo
ładna metafora:)
Optymistycznie i to bardzo.
Pozdrawiam:))