Sonet - pożegnanie dziadka
/ z cyklu - do ziemi obiecanej/ Zbliża się 101 rocznica urodzin dziadka /mojego ojca/ zmarł w wieku 89 lat w 1999 roku.
Widok dziadka starego przed oczyma
staje,
gdy wyprawiał wnuczęta na drogę daleką
i z trudem ukrywał łzę, szklącą pod
powieką,
żegnawszy krzyżem swiętym, jak obyczaj
każe.
Kochały go nad życie, wiec trudno im
było
oderwać rąk od szyi najbliższej osoby -
- dziadka, który wychował, do szkoły
sposobił,
zimą woził na sankach, radując się
chwilą...
Przyszedł czas pożegnania, rozdarte na
części
ludzkie serca zranione. Jakże trudno
odejść,
zostawiajac daleko osobę kochaną.
Żałosny głos dziadka do dziś w uszach
dźwięczy.
Wiele lat upłynęło /wówczas były młode/,
wciąż trudno się pogodzić z tak zadaną
raną.
To był najcudowniejszy dziadek, jakiego można sobie wyobrazic, wychował moje dzieci od niemowląt i opiekował się nimi aż do ich wyjazdu zagranicę.
Komentarze (16)
wspomnienia uwieńczone wierszem, nie może być lepszego
podziękowania dla przeszłości