W sosnowej trumience...
W sosnowej trumnie
blade dziewczę leży...
Zamknięte ma oczy...
przesłonięte białym welonem...
A wokół trumny...
tłumy zmieszane...nieszczęśliwe,
niezadowolone...
Nikt już nie pyta...czemu
tak się stało...Czemu serce
pękło...czego Ją bolało...
Nikt już nie płacze...łez morze
dawno wylane...tylko gorzkie
zasolenie w ich sercach zostaje...
Blade dziewczę...już nigdy
nie zaśpiewa...Nie ujmie w ręce
wiosny...a bez niej każdy dzień
smutny...
Pełen ponurej zwykłości...
Już nie zatańczy z kwiatami...
Nie ujrzy błękitu nieba...Zamknijcie tą
trumnę
nie źrenic waszych wpatrzonych
lecz modlitwy Jej trzeba...
Zamykają wieko sosnowej trumienki...
Płaczą rodzice...plączą inne panienki...
Zamykają wieko...ostatnie pożegnanie...
Zawsze kochaliśmy...będziemy kochać Anię...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.