Spacer
Gdy na spacery chodzę wieczorami,
zabieram swoje troski do kieszeni.
Jestem jak matka, przyjaciółka dla nich,
wolałabym to jednak w końcu zmienić.
Rozstać się z nimi raz na zawsze w
drodze,
pośród parkowych alei lub w polu,
albo nad rzeką na siarczystym mrozie,
wrócić do domu w zupełnym spokoju.
Czasem się zdarzy, że troska wypadnie,
wtedy nie ruszam, zostawiam niech leży.
Na pożegnanie słów kilka jej ładnie
mówię i czekam aż skryje ją śnieżek.
Gdy na spacery chodzę wieczorami,
wiatr moje włosy z przyjemnością czesze,
trochę z fantazją i z polotem samym,
a potem smutki gdzieś ze sobą niesie.
I szybkim marszem podążam przed nimi,
w kolejnych krokach odmierzam oddechy,
bo tak naprawdę nie boję się zimy,
tylko zawartość kieszeni nie cieszy.
Komentarze (41)
https://www.youtube.com/watch?v=NYiMyoFtzRw
Pozdrawiam Małgorzato, piękna reminiscencja
spacerowa o życiu.
witaj Małgosiu. wiersz piękny, aż mi się mordeczka
roześmiała. radość i przyjemność czytania.
może nie powinienem, ale dwunasty wers ułożył mi się
inaczej:
"mówię i czekam, aż skryje ją śnieżek"
może skorzystasz?
pozdrawiam z uśmiechem :)
Troski... Niełatwo rozstać się z nimi :(
Miłego dnia, Małgoś.
Wyrzucam smuteczki w lesie, tam się wyciszam, ale
lubię czasem potęsknić..Podoba wiersz..
Pozdrawiam z uśmiechem..
Trosk się pozbyć całkiem łatwo, ale tak się dziwnie
dziwnie składa, że gdy przestajemy się o coś (kogoś)
troszczyć, pozbywamy się też radości, którą to coś
(ten ktoś) może nam dać.
fajny wiersz - może pozbyć się kieszeni
:)))-pozdrawiam
W zyciu roznie bywa, wiec dbajmy o to by chociaz
spacer byl przyjemny;)
Może zaszyć kieszenie? ;-)
Pozdrawiam :)
Podoba mi się Twój wiersz.
Pozdrawiam:)
Spacer skłania ku przemyśleniom i zapisanym
zwierzeniom
A wyrzuć że z mostu do rzeki. Po co trzymać, jeszcze
ogrzewać w kieszeni?
Piękny wiersz!
Milego dnia Małgosiu :*)