W spodniach, czy...
Pamięci Wojciecha Młynarskiego
Miłość, to takie jest zjawisko,
jak Lot(em) przelot do Edenu -
danie exclusive na półmisku -
taki wyjątek spoza menu.
Kochanie - pieśń to nad songami,
ze wszystkich znanych list przebojów.
To plastik, trotyl i dynamit -
to budujący stan rozstroju.
To jest jak skurcze, albo nieżyt.
Czy pan da wiarę, Drogi Gościu?
Czy pan to kiedykolwiek przeżył,
w Paryżu, Dover lub w Zamościu?
Uczuciem wyższym - miłowanie -
wyższym niż samouwielbienie.
Mili panowie, piękne panie -
ból w piersiach to...na zamówienie,
na zatracenie.
To jest cierpienie z własnej woli,
bo nikt nie kazał się kaleczyć.
Miłość to praca jest na roli,
której się uczysz, by wyskrzeczeć:
"Bo ja, no tego, ja w tym względzie...
by panią spytać... zamierzałem,
że niby jak to teraz będzie,
właśnie tak sobie tu czekałem.
Pani przechodzi, ja tu stoję -
nie żeby zaraz jakiś Tytan,
Chwileczkę, wkrótce się oswoję,
że pani tu...to się zapytam:
Czy pani zechce jeszcze kiedyś -
jak dziś tak ze mną tu pogadać.
Chciałem zapytać się o rękę,...
znaczy...dlaczego taka śniada?"
A rzecz nie była przed południem.
To było bardzo wcześnie z rana.
Ona tak wyglądała cudnie.
On słyszy szept: "wyjdę za pana...
wyjdę za pana".
Bo w tej miłości krzty logiki -
zaduma nad tym rzeczy stanem.
Się okazuje, że współcześnie
kobiety robią wszystko same...
niepytane...
niepytane.
Komentarze (16)
tak, krzty logiki: dwoje obcych sobie ludzi nagle
staję się jednym ciałem