Stara lampa wersja poprawiona
Stara lampa
Zapal lampę, kochanie, co na strychu
leży.
To nie zarty.
Zobacz, szkiełko pęknięte, wymienić
należy.
I knot zdarty.
Wytrzyj ja, prosze, z kurzu, wszak świecić
nam może,
chociaż stara.
Długo leżała w kącie! Czekaj, drzwi
otworzę.
We mnie wiara.
Trzeba don nafty dolać i knot kupic
nowy,
a zapłonie,
Zapali sie plomieniem - jasnym i goracym.
Zimne dłonie?
Widzisz, ogien sie zarzy, iskrzy i
rozpala.
Czujesz miły?
Światło lampy rozbłyska, widać łunę z
dala!
Dodaj siły.
Przykrec lampe, moj drogi, spać niedługo
trzeba.
Podaj dłonie.
Patrz, gwiazdy jasno świecą, jedna spadła z
nieba.
Biegnę do niej.
Komentarze (23)
dla mnie też ten wiersz jest własnie długiego zwiazku
w którym miłość jest ale juz pod duza warstwą kurzu,
trzeba jakiegoś bodźca/sytuacji które wykarzą iż ta
miłość nadal trwa i jest nadspodziewanie silna
Wiersz sercem pisany :) ładnie.
Bardzo wymowny wiersz Danusiu. Twoje wiersze są pisane
sercem.
Dobre, ciekawie napisane
metaforyczne słowa
głos na tak
światełko lampy .. dopóki płonie jest nadzieja Ładnie
napisany wiersz
Stara przykurzona lampa, jak miłość zaniedbana, trzeba
odświeżyć, a błyśnie.
Ciekawy wiersz,podobają mi się metafory w nim
zawarte,+ dla Ciebie.
Lampa nadzieja i blask...
choc szkiełko zakurzone daje ciepło wokoło...poczułem
tamten dawny zapomniany czas.....odżyły
wspomnienia...dziekuje...pozdrawiam.