Starość w lustrze
Po drugiej stronie lustra,
usychają młodości kwiaty.
Barwy patyną zaszły -
I śmiech stał się chropowaty.
Po drugiej stronie lustra,
twarz pomarszczona kły szczerzy.
Cera szara ziemista,
w swój fart jakby już nie wierzy.
Po drugiej stronie lustra,
skrzywione usta ziewają.
Złe oczy z byka patrzą -
w dnie duszy się odbijają.
Rdza starości na szczęście,
nie mnie w swe szpony dopadła.
Tylko tego starucha,
po drugiej stronie zwierciadła...
Komentarze (22)
Po przeczytaniu Twojego wiersza coś mnie tknęło do
rozmyślań :) Pozdrawiam serdecznie +++
Stumpi, wkręć mniejszą żarówkę. Pomaga. Pozdrawiam z
uśmiechem.
:)) Podobno po pięćdziesiątce, przed lustrem trzeba
stawać w różowych okularach (tak słyszałam). Miłej
niedzieli:)
Oko często inaczej widzi niż serce :)
pozdrawiam :)
cd...z perspektywy drugiej strony lustra (drania)
I tak go trzyma bezlitośnie
Zmuszając do patrzenia w lustro
Bo tam po jego drugiej stronie
Widać wciąż szczęścia łunę jasną...
Miłego dnia :-))
Zgadzam się z Kasią
Ja się nie przyglądam w lustrze i mam gdzieś
starość:-)
Pozdrawiam Stumpy:-)
Jest na to sposób - nie patrzeć w lustro :)