Stasio
Makabreska w stylu „Złotej różdżki”
Stasio, czyli straszliwa kara za
łakomstwo
Stasio był straszny łakomczuch,
Nie słuchał mamy, kucharki...
Raz wypił pół wazy ponczu,
Raz w kuchni wylizał garnki.
Znali go już wszyscy w mieście,
Że żre bez opamiętania,
Choć waży funtów ze dwieście,
Chociaż mu mama zabrania.
Raz się obudził w noc czarną.
W świetle księżyca gdzieś z góry
W spiżarce zobaczył ziarno
(A była to trutka na szczury).
Zjadł ziaren cały talerzyk,
Poczem położył się w łóżku.
Śniadanie – on nadal leży,
Bo czuje wielki ból w brzuszku.
Wezwano natychmiast doktora,
Ten dał bolesne zastrzyki
I Stasio osłabły, chory
Pojechał wnet do kliniki.
Leżał miesięcy tam parę,
Wreszcie się biedak wyleczył.
Do końca życia, za karę
Jeść tylko mógł zdrowe rzeczy.
Wczoraj zarzucano mi, że dałem wiersz nie dla dzieci. Dziś się poprawiam.
Komentarze (16)
apetycznie