W stronę jutra
Mamo, ja znowu patrzę w lustro twojej
jesieni
wybacz, że nieraz płaczę, widząc tak dużo
cieni.
Zegar skradł ci południe, tańczył w myślach
zuchwale,
gonił leśną polaną, i nie pytał co dalej.
Nikną codziennie słowa dane prosto od
serca,
grymas nocy nad ranem rzuca w otchłań z
niechcenia.
Frazy z gazet i książek plotą wianek na
przyszłość,
sieją trwogę i zamęt, by świat rzucić
gdzieś w nicość.
Mamo, ja nie chcę szukać drogi tkanej
niechlubnie,
pomóż mi ją odnaleźć , życie jest bardzo
krótkie.
Pokaż mi wszystkie ścieżki wryte już w
krajobrazy,
naucz mnie szybko kochać, póki świat z
nami gwarzy.
Spojrzę tak jak przed laty w zegar serca i
duszy,
włożę tam każdy uśmiech z mojej sennej
podróży,
będę ptakiem ulotnym, z twarzą tylko dla
ludzi
ale naucz mnie kochać, by nie było w nas
burzy.
3.03.2011
Komentarze (21)
Piekna prosba do ukochanej matki.
Wzruszajacy wiersz.
Pozdrawiam cieplutko.
Miłość jest sensem życia! Pozdrawiam!
Upływ czasu, obawa o przyszłość i prośba do mamy,
której ten upływ czasu nie oszczędza.Ciekawy
wiersz.Pozdrawiam:)
Wzruszajacy, ladny wiersz.
mama - jedyna taka osoba na świecie a relacje
niełatwe, odbieram ten wiersz bardzo osobiście jako
prośbę o pojednanie i przytulenie serc
Witaj..wzrusza uczuciami liryką
klimatem..pięknie,pozdrawiam miło+