W świetle latarni
listy w butelce...nad tym samym morzem...setki kilometrów dalej...
Gęsta mgła spowiła morze myśli,
czarne chmury zawisły nad duszy
kresem...
Gdzieś w oddali widać latarni światło,
próbujące się przebić przez ciemności
czeluście...
I mimo iż wysiłek ogromny wkładam,
z nadludzką siłą pokonać się staram,
te oddzielające mnie od jasności fale,
dłonie odmawiają posłuszeństwa...
staję sama przeciwko sobie...
W ciszy burzy,
pośrodku życiowego żywiołu,
już sama nie wiem gdzie prąd,
który nieść mnie powinien...
gdzie światło, które świecąc ukazuje
drogę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.