Święty Tato...
pisane chwilą w Dniu Ojca...
Mama umarła po urodzeniu czwartego...
miałem 8 lat,
Wiesiu 7 (Ś.P.),
trzeci na wychowaniu u Rodziny,
czwarty w Domu Dziecka.
Stachu, Ty se nie poradzisz
- oddaj ich do Domu Dziecka !
Stachu wieczorem wykąpał nas
przygotowuje do wyjazdu na rano...
Ja jako najstarszy dopytuję się;
Tato, no kiedy pojedziemy, kiedy?
- Tato nie odzywa się....
Tato, no kiedy jedziemy
...tam musi być fajnie
Tata milczy.............
Tato..../?!/
Tata rzuca mydło w kąt, siada na
taborku,
zaczyna płakać jak dziecko
...na cały głos szlocha!
- nigdzie nie pojedziecie
- nigdzie...!
On płakał aby nas zatrzymać
a ja że omija nas wyjazd.
Potem jeszcze ściągnął Jerzyka z Domu
Dziecka...
Januszka nie chciało oddać bezdzietne
wujostwo, ale on tam miał dobrze.
Nigdy mu tego płaczu nie zapomnę
- NIGDY !!!
Wieczne Odpoczywanie Racz Mu Dać Panie!
a tak mnie jakoś naleciało... niech wiedzą tam w Niebie że o Nim pamiętam!
Komentarze (24)
Ale poruszyłeś struny serca i to bardzo mocno
Pozdrawiam serdecznie :)
Wzruszyłeś do żywego...
Wzruszający.Pozdrawiam:)
Autentycznie wzruszający.
Pozdrawiam
Tata jednak dał radę!
Pozdrawiam:)
tekst jest mocny, mysle, ze bez tylu wykrzyknikow
moglby sie obyc, ale nie narzucam zmian,
/pokąpał/ sprawdzilabym,
pozdrawiam
tekst jest mocny, mysle, ze bez tylu wykrzyknikow
moglby sie obyc, ale nie narzucam zmian,
/pokąpał/ sprawdzilabym,
pozdrawiam
Przejmujące wyznanie dziecka i wspaniała postawa
ojca!
Wzruszające.
Pozdrawiam:)