Świnia
Pośród pieknych sosen,
Niezliczonych pachnących wiosen,
Żyła sobie...śmierć.
O wielu twarzach,
Robiąca jakąś minę w obrazach,
Egzystowała i ... umierała.
Nudno jej było,
No to zabierała delikwenta
Na wieczną przechadzkę wzdłuż Styksu
albo i poza nim.
Czasem miała ręce pelne roboty
Bo Ziemia postanowiła się zabawiĆ
i jakaś falka się zanadto burzyła.
Jednak nie mogła
zabrać tej róży z kolcami,
Co jej tak namiętnie człowieki szukają.
Nie mogła uŚmiercić
tej świni, bez której
sensu w świecie nie ma.
Ta wiecznożywa świnia
Co ich słodkim ryjkiem kusiła
Miała na imię...MIŁOŚĆ.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.