Świt
Zagubiony w miejskim mroku
Biegnę przed siebie szukając świtu
Horyzont tonie w krwawej mgle
Łzy pękły ogłuszając okolice
Spragniony wiary bladze gdzieś
Nie pomaga krzyk spadających gwiazd
One nie wskazują drogi
Rozpływają się na szarym niebie
A ja wciąż biegnę szukając świtu
Czas jakby stanął w miejscu
Miasto napęczniałe bólem
Wybuchło grozą i śmiercią
Widzę siebie z góry
Leżę zalany krwią i strachem
Odnalazłem świt
To moja śmierć jej nie odbierze mi nikt
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.