Symfonia
Wszystko zaczęło się od uśmiechu
wtedy zimą.
Nagle zadrżały struny,
zacząłeś grać
na skrzypcach mojej miłości.
Pomyślałam, że lubię
grać pierwsze skrzypce
w białej filharmonii natury.
Dziś pękły mi struny,
gdy zamieniłeś smyczek na nóż.
Oklaski skończyły się,
pusto,
panoszy się wiosna.
Ja
sama
z popsutą miłością.
Komentarze (1)
Prawdziwa Poezja!