synek tatusia
wstawaj mój Synku
czas nam ucieka
bułeczka miodek
i kubek mleka
popatrz słoneczko
nie trzeba czapki
razem będziemy
sadzić dziś kwiatki
pewnie że lubię
lody z chipsami
daj wytrę buzię
wraz z paluszkami
teraz rowerek
i trochę piłki
masz nawet sporo
sportowej żyłki
ząbki myjemy
wskakuj w piżamkę
zamykaj oczka
opowiem bajkę
gdzie jesteś Synku
gdzie się schowałeś
wiem ...tak naprawdę
Ty nie istniałeś
Komentarze (11)
Poruszyles swoim wierszem...
Piekny.
Pozdrawiam serdecznie :)
Przemilczę ....
Piękny, przesmutny wiersz.
Dobranoc!
o kurcze, smutno się zrobiło, chyba jednak jeszcze nic
straconego. pozdrawiam
Pięknie tęsknisz za synkiem...
Pozdrawiam cieplutko...
Przepiękny choć smutny.
Pozdrawiam serdecznie :)
Utrata dziecka- ból niewyobrażalny.
Pozwolę sobie za KrzemAnką.
Pozdrawiam :-)
Podoba mi się w treści i formie. Wiele mówi się o
instynkcie macierzyńskim, a o tacierzyńskim prawie
nic, jakby nie istniał. A tu proszę, tak pięknie
wyrażony. Pozdrawiam autora:)
Też myślę, że nie jedno dziecko chciałoby mieć takiego
tatę od rana do wieczora :) pozdrawiam :)
Peel byłby wspaniałym ojcem.