Szanse
nadziei /czy jakąś mamy/
Szanse
i stoisz w twej różowej sukience
zaglądasz mi w oczy ciut tęsknie
propozycją wyraźnie skropione
a me serce wciąż lekko strapione
i wyciągnąć rękę z sercem na dłoni
czy wytrzyma losu doświadczenia
i lata wspólnych kłopotów, radości
kto odpowie mi na te zwątpienia
los z reguły nie życzliwy samotnym
szczodrze rozdaje profity obrotnym
tym co bez skrupułu obedrą i stłamszą
bo życie nie jest nadzieją na szansę
więc podejmę z twej dłoni rękawiczkę
i razem idźmy zdobywać swe szanse
to może i uśmiech rozjaśni nam lice
gdy ujrzę cię z własnym na ręku dziedzicem
losowi
Komentarze (33)
Jeśli Bóg daje nam szansę to
trzeba ją wykorzystać, bo drugi
raz może się nie zdarzyć.
Pozdrawiam serdecznie.
W ostatniej strofce 2x więc, może to drugie podmienić
na "to".I w ostatnim wersie = cię ęęę
A wnioski do wiersza - wielu jest takich, co i
chciałoby, i boję się.
Jeśli nie spróbujesz, nie poznasz odpowiedzi.
Szanse ma zawsze każdy z nas, tylko nie wszyscy chcą i
potrafią z nich korzystać. Bardzo ważny i ciekawy
temat dotyczący np miłości. Do tanga zawsze trzeba
dwojga...
Fajny wiersz z życia wzięty...
Pozdrawiam. Miłego wieczoru...