W szarości...
KIedy deszcz uderza o szyby myśli moje płyną daleko gdzie ludzki wzrok nie sięga...
Ciągle spoglądam
W szare smutne niebo,
Płaczące zimnym szklanym
Deszczem,
Tysiące lodowatych łez,
I jedna ciepła łza na sinym
Policzku,
Nieodzowne pragnienie ciepła,
Rozpaczliwe,
Silniejsze niż głód,
Pragnienie,
Wszystko inne dawno już straciło,
Swój sens,
Nie ma śmiechu i radości,
Nie ma żalu i rozpaczy,
Pozostała pustka w,
Sercu,
Którą próbuję wypełnić
Ciągle jestem słaba,
Lecz ciągle walczę,
Sama przeciw armi
Demonów mojej przeszłości,
Wiem, że ich nie pokonam,
Ale zwyciężyć im nie pozwolę...
W poszukiwaniu ciepła codzinności...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.