Szczęście w nieszczęściu
Dziś miała kilka spraw do załatwienia,
wśród nich odbiór garsonki od krawca,
po drodze chciała zajrzeć do drogerii
usytuowanej po drugiej strony ulicy.
Nie patrząc pod nogi, na trotuarze
w psią kupę wdepnęła przypadkiem,
mogła pójść dalej, jednak zawróciła,
nie chcąc, by smrodek snuł się za nią.
Przed klatką zauważyła grupę sąsiadów,
przypomniała sobie o zupie na gazie,
skacząc po dwa stopnie pokonała piętra,
zdyszana, wreszcie na trzecie dotarła.
Sąsiad zamierzał łomem drzwi wyważyć,
na szczęście zdążyła kluczem otworzyć
yale i własne mienie od pożaru ocalić.
Wietrząc mieszkanie, dziękowała Bogu.
Aż strach pomyśleć, co by było gdyby...
Komentarze (87)
Limuze, peelka miała więcej szczęścia niż rozumu :)))
molico, dziękuję za wgląd, a co do dopisku nad Twoim
wierszem, to nie to, że mi się podoba czy nie ale
takie jest moje zdanie :) Życzę udanego weekendu.
Dobrze że wdepnęłaś w tę kupę psią bo zupa się
przypaliła a i drzwi wyważone by były .:-)
Przepraszam- uciekł mi zanim Cię pożegnałam.
Srdecznie pozdrawiam, życzę miłej niedzieli.
Witaj,
dziękuję za wierność i pamięć.
Ale znowu zostawiłaś mi zagadkę.
Dlaczego nie podoba Ci się moja dedykacja dla chorej,
skarżącej się koleżanki Bejowiczki?
Dziękuję miłym paniom za przeczytanie, ciepło
pozdrawiam.
Bardzo. Pozdrawiam :)
musiałam tu zajść pięknie ukłony
Podwójne dno tej opowieści, a potrafisz zaciekawić
wenuszko kochana wręcz maksymalnie. Super!!!
Z pomniczkiem niezłe>>>
masz rację nie ma tego złego...pozdrawiam...
Są tacy niewidzialni aniołowie. Odszedł, bo nie
oczekiwał zapłaty.
Piękna historia Wandziu zatrzymuje i uczy czujności.
Tak łatwo można się zapomnieć.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Fajnie opisana historia, która dobrze się kończy.
Opatrzność czuwała nad bohaterką wiersza... Pozdrawiam
Beatko :)))
No tak, jak człowiek w coś nie wdepnie to gołąb z góry
zostawi pamiątkę. Trzeba mieć oczy dookoła głowy;)
Pozdrawiam Weno serdecznie:)
Grażynko, Irysku, dziękuję i cieplutko przytulam miłe
panie :))