O szlachetności pospolita...
Nie jestem pępkiem świata
inni też są ważni
dobrze wstać z taką myślą
od razu mniej drażni sąsiad
[...]niech choć pies mu zdechnie
bo za dużo szczeka.
Dobrze poza własnym odbiciem
ujrzeć w innych człowieka
od razu lepiej na duszy
[...]po co ten żebrak wyciąga rękę
biedą mnie nie wzruszy.
Dobrze być miłym i pogodnym
tak na co dzień nie od święta
serce się wtedy otwiera
współczucie gniazdo mości
[...]rozpycha na boki ta głupia starucha
w domu by posiedziała jak ślepa i głucha
Troszkę więcej mojego humoru na stronach Krzysztofa K cangaroza.ucoz.pl Zapraszam :)
Komentarze (25)
Jego natura
etyce przeczy -
w oczy uśmiecha,
w myślach złorzeczy...
Dobry wiersz. Pozdrawiam :)
Dla mnie u ciebie genialnie!
Z dobrymi moralami I ironia/ bardzo znaczaco
podkrsslilas ludzkie zachowania!
Sarasnie! :)
Beorn może ja to jedna wielka maska...
Sari, ty to masz wyczucie ironii.
Kpisz sobie z ludzkich masek, a każdy jakąś nosi.
Jedna do pracy, inna dla sąsiadów, a najładniejsza,
najszlachetniejsza jest ta od święta, albo w niedzielę
w kościele. A są jeszcze maski Bejowe. Ale myślę, że w
twoim wierszu jest coś więcej, że chyba naprawdę się
staramy, ale ta dwoistość ludzkiej natury. Podoba mi
się twoje mądre poczucie humoru.
Dobre, Sari.
Pozdrawiam
Super. Trafiona w dziesiątkę. Dobranoc
Celnie - bardzo na tak :)
Witaj! Dobry wieczór:)
Wtaj! Dwudzielność budowy oddaje wspaniale ironiczny
ton!
Bardzo trafiony!
Nieźle Tobie wyszedł ten ironiczny utwór. Podoba mi
się.