szukam ciebie
końcem ołówka dosięgam ciebie
rodzą się słowa jak łanie płoche
myśli swe karmię nadzieją małą
że je okiełznać pomożesz trochę
nie znam cię jeszcze lecz wierzę mocno
w prawdę obietnic które złożyłaś
one mi każą podążać dalej
i otwierają poezji okno
szukać mi każą twojego głosu
szukać mi każą cienia drugiego
gdy słońce rzeźbi cień tylko jeden
a cisza dręczy mnie samotnego
kiedy upuszczę nadzieje wszystkie
jeśli nie zdołam ciebie dogonić
jeśli nie stanę się twoim chlebem
przyjdzie mi śmierci oddać ukłony
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.