Tajemnica Wielkiej Nocy
Choć minął bardzo długi czas,
wciąż to wszystko "obchodzi" nas.
Zaprawdę jest to historia niezwykła,
która przez tysiące lat nie zanikła.
On, postać do człowieka podobna,
lecz szata wcale nie ozdobna.
Zwykła szata, Pana naszego.
Istota to Boska, czy wierzysz w Niego?
Kim był? Kim jest dla Ciebie?
Słyszałeś tylko, że mieszka w niebie?
Oj, jak wiara Twa mała, która tego
dokonała.
Tak, przez Twój grzech Boska Postać
konała!
Krzyczysz "nie!" lecz, dobrze o tym
wiesz,
wiec już więcej nie grzesz...
Dasz radę? I ty w to wciąż wierzysz...
Pokonał śmierć, cierpiąc męki srogie.
Tam diabeł z piekielnym rogiem,
Szydził, bił, ranił i Jego życie
zagrabił.
Pana naszego, którego na krzyżu zabił
Tyś był tym diabłem, czarcim pomiotem.
Twój grzech był włócznią, hańby
przedmiotem.
Mógł zejść z drzewa sosnowego,
lecz chciał dotrzymać słowa danego.
Po trzech dniach zmartwychwstanie
i pośród nas ponownie stanie
Wesoły dzień dziś nastał! W dzień ten
śpiewasz.
Czy rozważasz wciąć dlaczego zginał Pan
nasz?
Nie masz czasu? Rodzina, śniadanie, a gdzie
On?
Odszedł już w kąt? Nie ma szans... Czy tak
być powinno?
Dla Ciebie umiera, a Ty wiąż nie
wierzysz...
Miłością Cię obdażył, Ty Go też nią
obdażysz?
Nie masz czasu... ubogi człowieku.
Bo dla Jezusa nie ma czasu w tym wieku
Proszę, Cię Panie, spraw bym mógł być
inny.
Tylko Ty możesz sprawić, że nie będe
winny.
Ciężar serca, ciężar ciała, ciężar
sumienia.
Bałagan w duszy? Tak, to brak Twego
strumienia.
Daj mi wodę życia, bym już więcej nie
pragnął
i dary Ducha Świętego osiągnął.
Oby każdy z nas rozważał tajemnica śmierci naszego Pana
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.