Tak bardzo go kochala
"Nie kochaj zbyt mocno"
Pamietala jak byla mala dziewczynka i
bawila sie w piakownicy.Czesto z
przyjaciolmi wspominala te chwile,jaka byla
beztroska mala dziewcznyka,ktora nic nie
obchodzilo.Teraz wszystko sie zmienilo,z
dnia na dzien strzeje sie,ma coraz wiecej
klopotwo w domu, w szkole,w sercu...Gdy
wszystko sypac sie zaczelo,oddala
sie...Przyjaciolki miala,lecz nigdy do
konca ich nie kochala,bo zraniona przez nie
kiedys zostala. Coraz bardziej mysla o
smierci...Lecz po tym co przeszla byla
wdzieczna "Bogu",ze zyje.Sama nie wiedziala
co ma robic.Chciala spotakac
mezczyzne,przyjaciela.Dzien za dniem
smigal,a ona coraz bardziej sie
dolowala.Pewnego dnia w szkole,gdy szla po
korytarzu,zobaczyla...mezczyzne.Pomysla,ze
to chlopak ideal,nic o nim nie
wiedziala,lecz chyba sie zakochala.Dzien w
dzien go w szkole widzial i coraz wiecej
sie dowiadywala.czesto usmiechal sie do
niej,ale tego nie widziala.Powli nadzieja
gasla...On byl starszy,ale jak zawsze
nadzieja istniala.Kiedys "Czesc" mu
powiedziala,on jej odpowiedzial,Szczesliwa
bardzo byla.Kolejny dzien kolejny
usmiech,kolejna laz wzruszenia i kolejne
"czesc" wszystko szybko mijalo..raz z nim
nawet gadala..coraz bardziej w siebie
wierzyla. Zobaczyla go kiedys na swoim
podworku,krzyknal "czesc",ona podeszla do
niego rozmawiali,bardzo dlugo ciemno sie
zrobilo,przez caly czas ani chwili
milecznia nie bylo,dobrze sie
dogadywali,temty do rozmow znajdowli,ale
wszystko co dobre sie skonczylo,do domu
wrocila,caly czas oni snila,i myslami z nim
byla.W szkole nic nie mysla,pare pal
dostala,o podworku ciagle snila i byc tam
chciala,dzien w szkole sie skonczyl.Na dwor
pognala i oczywiscie go nie zastala,no
coz..Napstepny dzien w szkole go nie
bylo,mysli znowu wszytko sie spiepszylo.
Kolejny dzien i szooook przezyla z inna go
zobaczyla!!!(Od poczatku w "ich" nie
wierzyla,ale nadzieje miala.)To co
zobaczyla ciezko przezyla,wiedziala ze cos
stracila.Szli sobie za rece sie trzymali co
chwile przystawali i sie lizali!!A ona
stala probowla sie tam nie patrzyc,ale
wszytsko widziala lzami sie zala i do
lazienki poleciala.Wrocila do domu,zyletki
po drodze kupila i w sklepie go
zobaczyla,chciala go ominac,ale podszedl do
niej i zaczal gadac ona z grzecznosci sie
odzywala,ale w mysli miala jak inna sie z
nim lizala!!Odjesc chciala,ale jakos nie
mogla.Gadali i gadali,w koncu wyszli ze
sklepu,odprowadzil ja do domu,i tragedie
przezyla,zaczal ja calowac,przestac
chciala,nie mogla,nagle scene w szkole
sobie przypominiala,odskoczyla,i w ryj mu
strzelia.Biegla do domu,lzami zalana,tak
bardzo byla w nim zakochana.Wlasnie w
takich mometach brak jej bylo
przyjaciolki.Do domu w biegla,zyletke
szukala nie wiedzila gdzie ja
schowala.Nagle tel.usyszala,pozegnac sie
chciala,bo myslala,ze to mama.To byl on
oczywiscie sluchawke odlozyla i
tel.wylaczyla.W kurce zytelki
byly,wyciganela,muzyke wlaczyla i ciela
sie,ciala bez konca,pomimo bol ktory sobie
zadawala i tak odejsc
chciala.Ryczala,krzyczala....Dzwonek od
drzwi,uslyszala,to byl on,ale zapozno
bylo.ODESZLA!! Wszystkim jej
brakowala,nikt w to nie
wierzyl."Przyjaciolki" siebie obwinialy nic
nie rozumialy,przeciez wszytko bylo
ok!Jedna z nich zyc z tym nie mogla do damu
sie jej wybrala.Telefon jej ogladala,15
polaczen nieodberanych,5 sms,1 wiadomsc
pocztowa,odsuchala... "Czesc tu
ja,jestem pod twoim blokiem.Otworz
prosze,wiem moze nie powinnem Cie
calowac,nie wiem dlaczego tak
zaregowalas.Napewno jestes zla za tamta,ale
ja jej nie kocham to bylo dla
zazdrosci!!Kocham Cie!!"
Wszytko jasne sie stalo,ale bardzo
bolalo!Biegala do niego zaplakana,byla
bardzo zdenerwoana pobic go chciala,ale go
nie zastala.
Odnalazl sie po paru miesiach,pol
zywy,zaczal barc,chcial przegrac,chcial sie
poddac...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.