Tak bardzo pragnęłam i nadal...
Ty masz serce rozszarpane
I ja mam swoje
Ty tabun myśli masz skłębionych
Tak jak moje
Łzy z Twych oczu pociekły
Z moich potok cały się wylał
Twa dusza obolała teraz kona
Lecz to nie ja Cię zraniłam
Tylko ona...
Ja chciałam dać Ci szczęście
Być aniołem na twym ramieniu
Ukojenie przynieść Twemu dawnemu
cierpieniu
Być przy Tobie w każdym momencie
Słowo ,,kocham” traktować jak
zaklęcie
Dzielić z Tobą każdą życia chwile
Nie oddalać się od Ciebie nawet o mile
W Twych ramionach znaleźć schronienie
By nie dopadło mnie nigdy cierpienie
Lecz to Ty stałeś się jego przyczyną
Nagle zapragnąłeś być z inna dziewczyną
Moje serce umarło tak nagle...
I zniknęły z horyzontu życia
radości białe żagle
Teraz nie dostrzegam już rzeczy,
które dawniej mnie cieszyły
Bo wszystkie plany mego życia w jednej
chwili się rozmyły
Chciałabym ,aby serce Twoje znów
Dla mnie zabiło
I na nowo czułością się wypełniło
Moja miłość do Ciebie nie wygasła
Bo iskierka nadziei nadal się tli
Zaufaj tylko mi...
A będę jej chronić jak skarbu cennego
By me serce nie dostało się w ręce
innego...
Sama nie wiem dlaczego jeszcze do końca
Nadziei nie straciłam
I bólu nienawiścią nie zdusiłam
Jedno jest pewne
Wciąż Ciebie kocham
I tylko za Tobą szlocham
Wróć mój Promyku
I rozświetl mą dusze
Bo sama w sobie powoli się dusze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.