W tańcu
Kilka wspólnych taktów, wirowanie
w rytmie tamtych czasów, omdlewanie,
poplątanie wspomnień długich wstążek,
bliskość naszych ramion, blaski
spojrzeń...
I nikt z nas już nie wie, nie chce
wiedzieć,
ile to już mamy, ile będzie
darowanych dźwięków, patrzeń w oczy,
czytam cię w tym tańcu, za mną
kroczysz...
Jestem twoją sarną, jesteś słońcem,
rezolutnie strzelasz, chwytasz dłonie
i to nam wystarcza, aby poczuć
barwne rozkwitnienie - uśmiech losu.
Komentarze (24)
W zasadzie nie lubię tańca. (Może dlatego, że kiepsko
tańczę?) Ale jest wyjątek. Lubię być blisko z kobietą,
którą kocham. Żeby to osiągnąć, mogę nawet z nią
tańczyć...
Dla mnie smutny. Słabo tańczę :-(
Z podobaniem, pozdrawiam :)
Uśmiecham się :)
Lubię takie wiersze.
Zauroczyłaś...
Miłego dnia, Marcepanko:-)
Taniec gdy zauroczy potrafi ukraść serce i zamydlić
oczy... pozdrawiam :)
:)
Dziękuję :)
Jesteś jak sarenka wciąż wirujesz
Kopytka masz miękkie ja to czuję
I się swoim tańcem tak zachwycasz
Wirując bez granic płonie lico
Pozdrawiam serdecznie