Tańcząc w czerwonej sukience...
Na arenie życia
tańczę w czerwonej sukience
drażniąc je i prowokując
powabnym kołysaniem bioder
uwodzicielskim uśmiechem
unicestwiam spojrzenia
zawistnych nieprzyjaciół
a później staję na uboczu
i śmiejąc się szyderczo
wytykam ich palcami
a oni uciekają,
zachowując się
jak ślepcy,
potykają się
o własne kłamstwa
zdemaskowani,
szeptają pod nosem
że zwariowałam
a ja ...
po cichu odchodząc w cień
dziękuję w głębi serca
że poznałam prawdę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.