Tato
Patrzę na Niego,
Widzę cierpienie w głębi oka.
Jego ciało całe drży
Od bólu, co Go dotyka.
Masuję, dotykam chcąc pomóc jakoś,
Patrzy się na mnie nie rozpoznając.
Łza spływa po moim poliku,
Bo widzę, jakby już odchodził.
Nie mogę nic zrobić, zaradzić.
Trzymam Różaniec i rzewnie płaczę,
Bo to jedyne, co mogę teraz.
Nie zabieraj mi Go jeszcze Boże!
Jeszcze nie pora, nie jego czas!
Chcę się z Nim weselić,
Przy jednym jedząc stole.
Idąc przez życie
Z ojcowską pomocą!
Komentarze (3)
pamiętam, jak go czytałam pierwszy raz...
Przesyłam uściski!!!
twój wiersz pełen smutku i wielkiej miłości - tylko
modlitwa może przyniesć ukojenie
pozdrawiam ;)
Bezgranicznie smutny! wzruszył mnie bardzo+++++
Pozdrawiam serdecznie:)