Teatr
szmery ciche dzwięki
wołania o pomoc
płacz niosący się echem
przerażająca cisza
kiedy nie wiesz co z sobą zrobić
spróbuj dotknąć nieba
poczuj smak szczęścia
zapłać za przyjemność
cene której będziesz żałować
wlasne zycie
sceny jak w teatrze
w boskiej komedii
koniec przedstawienia
bez braw
zejdź wyjdź i sie zabij
nigdy nie próbowałeś
zatrzymać przeznaczenia
fatum nade mną ciąży
nikt go nie powstrzyma
nie próbuj
poddaj się
przełam się i idź w ślady
tych którzy są już wolni
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.