Teatr życia
Gramy, jesteśmy aktorami, to od nas zależy jak wypadniemy.
Są chwilę, gdy czuję, że mam dość,
Świat pędzi zbyt szybko, dla mnie złosć.
Po raz kolejny przekonuję się, że
nie dla mnie ta rola, bo zagram źle.
Ciemna sala, a na niej jeden widz,
Walczyłem, starałem się, a teraz już
nic,
Cichy śmiech szydercy przechodzi w głos,
Dlaczego znów zakpił ze mnie mój los?
Upadłem na kolana, bijąc się twarz
Wiem, że nie ostatni i nie pierwszy raz.
Jednak mam świadomość zgubnej nocy i
dnia,
Widzę nową postać w świetle, to właśnie
ja!
Te dnie i noce, te noce i dnie,
Czasem drobiazgi, czasem wszystko źle,
Czarne słońca, blady księżyca blask
Upadnę - wiem, ale wstanę jeszcze nie
raz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.