Ten wyśniony
Ległem w uścisku błękitnego wzroku
splątany myślami o Tym widoku
byłem spłoszony jej głębokim spojrzeniem
wnet zwiedziony miłosnym pragnieniem.
Zachłyśnięty łykiem jej cudownej duszy
idę dalej zakochany po uszy
wznoszona membrana u szczytu wariuje
nieznana rozkosz w środku pulsuje.
Mknę bez pamięci w dalekie tunele
znajdując w oczach bajeczne mienie
jej pnące się ciało pod dłoni dotykiem
znów rytmu szuka kojąc uszy krzykiem.
Owity wonią ciała, treścią jej duszy
wywołuje tchnieniem jęk ,co serce
kruszy
wyrywam niespełnione, wielkie marzenia
czyniąc świat, światem naszego
istnienia.
Drążę prostą drogę ustami na szyi
zsuwam się dalej ku barwom motyli
pocałunków deszczem wywołuje dreszcze
subtelne wnętrze delikatnie pieszczę
Zatopię jej ciało w swoich ramionach
nie puszczę, nie oddam, prędzej skonam
zasłonię jej duszę przed każdym
cierpieniem
będę oddychał jej radosnym tchnieniem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.