Tęsknota miłości
Dla Ciebie z tych dni, gdy myśleliśmy, ze przyszłość jest tylko nasza...
Między dniem a nocą próbuję wyciszyć się
choć trochę
szukając swojego spokoju, który odnalazłam
w Tobie,
choć pełna niepokoju o przyszłość
wszystkiego i wszystkich.
W poświacie nocy zaduma, milczenie, które
buduje,
niewidzialne więzy, one się rodzą, jak
kwiaty
budzą się do życia, jak wzburzone morze,
jak zbliżająca sie burza...
Bedę czekać pełna niecierpliwości,
bedę czekać na Twoje słowa,
bo są tak ciepłe, pelne i głębokie dla
mnie,
ze grzeją mą duszę spragnioną ciepła.
w zadumie wieczoru śnię na jawie,
nie chcąc zasnąć by nie płoszyć aniołów
naszego spotkania,
niech czuwają i otulą mnie swymi
skrzydłami,
bym poczuła sie bezpiecznie i pewnie w
świecie niepewności,
w świetle dnia i w mroku nocy.
łza o poranku, śmiech w ciemną noc,
zimna kawa, ciepła dłoń,
krew krąży szybko, jakby zawrzała,
niech krąży tak jak najdlużej,
bez Twych słów w nocy będzie zimno i
pusto,
nawet milczenie w Twoim towarzystwie
niesie ze soba ogrom ciepła,
ogień w żołądku pali jak płomień,
do bólu spala ma błędną duszę
będzie sie palił już zawsze...
To co zaśnie, zawsze można obudzić na nowo...ale nigdy nie bedzie już takie jak przed zaśnięciem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.