Tęsknota w ramionach wiosny
Zaczynał topnieć śnieg, z niewielkiej
rzeczki tworzyły się srebrzyste strumienie
płynąc wartko wzdłuż rowu. Pojawiły się
seledynowe zalążki tulipanów, zielone
pączki na gałęziach drzew.
Zakwitały forsycje, jaskrawożółte
narcyzy.
Przyroda z dnia na dzień przypominała, że
zmieniła się pora roku i stalowoszara
zima
ustępuje jasnej słonecznej wiośnie.
Drzewa zaczęły odżywać na dobre, modrzewia
pokryły się zielenią, buki wypuściły
delikatne przezroczyste listki.
Wszystko kąpało się w promieniach
słońca.
Krokusy drżały żółtymi wąsikami, mlecze,
od których aż się roiło w trawie wdzięcznie
patrzyły w górę. Skowronki i zięby
wyśpiewały w górze niebiańskie pieśni i
radosne trele świętując nadejście wiosny.
Wiatr wędrując upajał się słodką wonią
kwiatów.
W stawie słychać kumkanie żab, na łące
pojawiły się długonogie bociany dumne ze
swego powrotu w ojczyste strony.
Wiosna…wiosna...wiosna…
Z jej ust wyrwał się szept z
westchnieniem
zmieszany. Zaś walczyła z tęsknotą, która
niespodziewanie zakradła się do jej
serca.
A w umyśle obrazy tamtej wiosny były tak
wyraziste, jakby od lat czekały w jej
głowie, by objawić się przy pierwszej
sprzyjającej okazji.
Zamknęła oczy opierając się fali smutku
wzbierającej w jej sercu. Poczuła się tak
roztrzęsiona, że musiała wesprzeć się o
brzeg krzesła wraz z tęsknotą ubraną w jego
słowa.
Ich namiętność miała w sobie urok, bo
zawładnęła wszystkimi zmysłami i
pozwalała
zapomnieć o rzeczywistości.
Był młody ciałem i sercem, mógł mieć każdą
dziewczynę, bo umiał oczarować, a wybrał
ją
dojrzałą kobietę. Mówił jej, że młode są
jak
kozy płoche i nie rozumieją życia w
przeciwieństwie do niej. Jego pożądanie dla
niej było, niczym woda dla spragnionego.
Oszalała z miłości, bo po raz pierwszy w
życiu czuła się naprawdę kochana i
rozumiana.
Dużo ze sobą rozmawiali, pytał, zastanawiał
się, co myśli, co czuje, czego pragnie i co
może ją uszczęśliwić. Był złakniony jej
ciała, wnętrza, myśli, uczucia i nie miał
znaczenia dla niego jej wiek.
Rozpływała się w środku, gdy klękał przed
nią, a jego bursztynowe oczy lśniły
tajemniczo. Przypadali do siebie
niecierpliwie, szaleńczo.
Wcześniejsza łagodność została już tylko
wspomnieniem, tak dobrze się znali.
Ich ciała tak doskonale się ze sobą zgrały,
tak samo jak i ich serca, by po wszystkim
wtuleni w siebie zapaść w kojący sen,
przenoszący ich jakby w tropikalną
wyspę,
wyspę ich szczęścia…
Tessa50
Namiętność nie zna czasu przyszłego…
Julie De Lespinasse
https://www.youtube.com/watch?v=hmsHSzkOF2A
Komentarze (13)
Pięknie jak zawsze:)
Pozdrawiam słonecznie :)
Ola.
Udało Ci się stopniować napięcie, z podobaniem dla
wciągającego tekstu - pozdrawiam :)
Pięknie o namiętności kochanków!
Do tego jak zawsze przepiękne opisy przyrody.
Zachwycająca proza poetycka!
Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę dobrej niedzieli!
No cóż powiedzieć
Pięknie
Namiętny romans z młodym kochankiem daje niezłego
"kopa" :)
Pozdrawiam z podobaniem Tereniu :)
Pięknie wiosennie i miłośnie... napisane.
Z dużym podobaniem pozdrawiam serdecznie, Tesso:)
pięknie opisujesz przyrodę i emocje.
Pozdrawiam.
Z ogromną przyjemnością przeczytałam,
jak zawsze urzekasz przekazem,
pozdrawiam serdecznie:)
Ślicznie jak zawsze :) Pozdrawiam z podobaniem Tesiu i
życzę miłego sobotniego wieczoru :*
Intrygujący opis, pozdrawiam :)
Pięknie opisujesz przyrodę, a najbardziej lubię opis
stanów emocjonalnych kobiet. Znasz temat, to widać,
słychać i czuć:). Pozdrawiam serdecznie.
Może tak właśnie powinno być, aby różnica wieku była
znaczna, wtedy kochankowie mogliby się uczyć od siebie
właściwych emocji i uczuć, spełniając wzajemne
oczekiwania? Doświadczenie i odkrywanie tajemnic tam,
gdzie nie dotarło się nigdy zbytnim pośpiechem?
Interesujący temat z wiosną w tle.
Pozdrawiam pięknie ;-)
Urocza wiosna niosąca wspomnienia tęskne, romantyczne
i zmysłowe. Czytałam z zachwytem. Czule pozdrawiam z
powiewem woni bzu. Beztroskiego weekendu:).