Z Tobą nie mogę.. Bez Ciebie...
Żeby był, żeby chciał być, żeby nie zniknął..
Nie da się zapomnieć o czymś z dnia na
dzień, z tygodnia na tydzień, z miesiące na
miesiąc.. Myślę, że mogłyby już minąć
latać, a ja wciąż bym pamiętała.. Kurczę !
Znów sobie nie radzę z tym wszystkim.
Zrezygnowaliśmy z siebie.. Minęło już tak
wiele czasu, pojawił się znów.
Akurat w momencie najmniej spodziewanym..
Czułam jakby moje serce zaczęło bić na
nowo, jakby życie znów miało sens. To
uniesienie nie trwało niestety zbyt długo..
Czekałam, bo wciąż czuję do Niego to samo,
myślę, że nawet z dnia na dzień to się we
mnie nasila, tak, że aż mnie to przerasta,
po prostu.. Nadzieja powróciła, szczęście,
uśmiech i co ? W tym rzecz, że zupełnie
nic. Kompletna cisza. Rozdziera mnie to od
środka ! Nie umiem tak żyć.. Bez niego, z
nadzieją, która znika i znów się pojawia i
znów znika, tak w kółko.. To nie dla mnie,
nie potrafię tak funkcjonować. Miesza mi
się w głowie, błądzę, gubię się we własnych
myślach. To nienormalne.. Nikt nie jest w
stanie mi pomóc prócz Niego. Tylko, że sama
już nie wiem czego On ode mnie chce. Kocha,
ale wycofuje się diametralnie szybko,
dlaczego ? Przecież wie co czuję ! Rani
mnie tym. Daje nadzieje, a później po
prostu ją odbiera.. Niezrozumiałe.
Boję się następnych długich dni...
Komentarze (2)
Naprawde niezrozumiale.Moze warto zaufac,kochacie sie
przeciez.Pozdrawiam serdecznie
ten tekst bylby lepszy gdyby byl na wersy podzielony.
zrobisz jak uwazasz na razie bez oceny