Towarzysz
Szum myśli spragnionych
Zostawiłam gdzieś w domu
Przygarnęłam towarzysza
Nieznanego nikomu
Pocieszał mnie w chwilach
Nijakich i drwiących
Kiedy światło zgasło
I w tych lekko się tlących
Jest jak smętny kochanek
Co tchnienie odbiera
Dodaje odwagi
I jutro zaciera
Gorący i cuchnący jego pocałunek
Dławiąca ostateczność lub gryzący trunek
Choć z dniem każdym
Przybliżasz mnie złowieszczej kosie
Liczę na twe oddanie
Mój wierny papierosie.
Komentarze (16)
ach te nałogi wyciągną nam kiedyś nogi