Trening
Wiążę zgrabnie sznurowadła
Przerywam zimowy sen,
Wybiegam z nadmiarem sadła
Zaczerpnąć podmiejski tlen.
Ot plan zgubić balastu
Zbędne me kilogramy
I sprzed tygodni nastu
Zmieścić w minione ramy.
Krajobraz zmienia się stale
Przełajem wiedzie ma trasa,
Z nią walczą dzielnie, wytrwale
Paski trzy adidasa.
Szlak mi czarny nie służy
Z ołowiu zdają się łydki,
Streczing w odbiciu kałuży
Aleś ty chłopie jest brzydki.
Ruszam w powrotną drogę
Solidnie już rozciągnięty,
Uśmiechu nabrać już mogę
Z gumą o smaku mięty.
Mijam dziką zwierzynę
Skupioną wokół paśnika,
Kierują zdziwioną minę
Oszołom po lesie fika..
Wracam całkiem spełniony
Dyszka zrobiła swoje,
Z kalorii złych wypalony
Dumnie na wadze stoję.
Ileż to człowiek wypoci..
Sprawa zaprawdę dziwna
Wypuszcza nadmiar wilgoci
Odzież termoaktywna.
Komentarze (3)
:) Fajnie.
Pozdrawiam:)
trening czyni mistrza
Wypoci, wypoci - morze łakoci:)