trudna podróż
(dla Lucyny)
Jesteś sama na wzburzonym oceanie
zamotana w kłębek wątłych nici
z wieńcem igieł na cierpiącym ciele
wnikającym w łzy zgnębionych oczu.
Szkwał napełnia krzyżową krwią-kabiny
w końcu się znudzi i spocznie zmęczony
nie zdąży przeciąć tętnicy kruchego
życia
bo od Boga-lecą ze wsparciem anioły!
Komentarze (5)
życie samotnej Lucynce nie jest różami usłane, jednak
szkwał mija, anioły wszak lecą od Boga.
ciekawa metafora zamotana, zwinięta w kłębek wątłych
nici. ładny wiersz. pozdrawiam:)
Piękne porównanie do wzburzonego morza. Ja też czasami
czuję się jak okręt burzą ogarnięty, walcząc z
rozbryzgiem fal okryty pianą. Podoba mi się Twoja
forma. Pozdrawiam:)
witaj, samotność jak podroż na wzburzonym morzu.
trzeba sie dobrze tzymać żeby nie wypaść za burtę.
ciekawy wiersz, pozdrawiam.
,,zamotana w kłębek wątłych nici", smutno ale ładnie.
:)