Trzy limeryki o babonach 2
Złapali wiedźmę raz pod Mohaczem,
kiedy ze sklepu wraz z odkurzaczem,
wybiegła jak ta szalona,
prosto w ochrony ramiona.
Mam już dość miotły – mówiła z płaczem.
Czarownica, ta spod wioski Świeca,
myślą, że dziecko zje, się podnieca.
Do chaty swej zaprosi,
najpierw Jasia Małgosi.
Lecz głupia baba nie ma już pieca.
Stara megiera we wsi Szeliga,
co dzień na miotle szalona śmiga.
Robi przy tym akrobacje,
zbiera gawiedzi owacje.
Jędza pilotka lepsza niż strzyga.
Komentarze (22)
dziękuję wszystkim
Trójka zarąbista, pierwsze dwie też super. Pozdro :)))
:)
3 x na tak
miłego dnia Maćku :)
Dobre wszystkie trzy.
Komentarz Krzemanki ujął sedno rzeczy.
Pozdrawiam serdecznie Maćku :)
Ha ha super!
Ta z odkurzaczem taka postępowa,
myśli, że bez miotły
bardziej odlotowa ;)
Pozdrawiam z uśmiechem Maćku :)
wyzwanie Bartka i Ani przyjęte
jutro będzie o... dziadonach
Bodku,
jest dobrze - podnieca się myślą...
...teraz inne wehikuły latają w przestworzach i
powodują strach...
Jak zwykle z humorem i super:)
Pozdrawiam Maćku:)
Marek
Super wszystkie.
Pozdrawiam serdecznie:)
Pozdrawiam i uśmiech zostawiam :))
Lubię czarownice :)))
Niełatwo dzisiaj czarownicom iść za postępem :}
Pozdrawiam
Za Krzemanią sobie pozwolę :) I proponuję, jak
sugerowałem pod częścią pierwszą, napisać teraz o
"dziadonach", bo straszny problem wyniknął ;-)
Pozdrawiam, Maćku :)
Nie podoba mi się słowo babon.
Różni są ludzie, chyba że dla równowagi powstaną- o
chłoponach.