Twoje prawa umierają w imię...
Polska, niepodległa. Skończył się rozdział,
okupiony krwią i walką,
płoną skrzydła Orła Białego. Nie wzleci
już, ograbiony z chwały.
Niepodległość kraju jest mitem, gdy
tchórzostwo chowa się w pałacach,
a na ulicy fanatyzm. Terroryści Ojca z
przeświętego radia.
Prawo wolności, prawo wyznania, prawo samo
w sobie,
oplute i wyśmiane. Konstytucja płonie na
stosie.
Będą nas wieszać, będą torturować,
męczennicy, bohaterzy. Wojownicy wiary i
Boga.
Na nic teraz walka tych, co oddali życie za
wolną Polskę,
nie uczczona ich śmierć, nie zapamiętane
czyny, gdy ojczyzna pod katolickim
zaborem.
Przewracają się w grobie ostatni żołnierze
wyzwoleńcy,
nie o to walczyli! Ale ich już niewielu
chce pamiętać.
Ważniejszy teraz ten, który opluwany za
życia,
po śmierci jest najświętszy. Opowiedzą wam
pomniki.
Hołd ofiarom, puste słowa.
Biblia i religia. Pisuary wyznawców Ojca
Dyrektora.
Poprzykuwani do krzyży, dziś to
męczennicy,
a jutro zapolują na ostatnich
sprawiedliwych.
Jutro Polska będzie dyktaturą dwóch
listewek,
bo Najwyższy schował się w piwnicy
prezydenckiego burdelu.
Bo nikt nie odważy się podnieść ręki na
wiarę,
a ci, co mówią wprost, zupełnie nie
słuchani.
W jakim kraju przyszło nam żyć, gdy banda z
marginesu konstytucją się podciera?
Gdy nie masz bracie ni krzty wolności.
Twoje prawa umierają wśród fałszywych
pacierzy.
W jakim kraju kilkunastu walnie pięścią w
stół, w imię swojej schizofreni,
i wystarczy. Zamach stanu już czeka na
swoją kolejkę.
W jakim kraju taki wstyd, taka hańba w imię
armii Rydza.
W Polsce. Polska oto. Kraj fanatyzmu spod
znaku krzyża.
Komentarze (1)
bardzo słuszna diagnoza,pozdrawiam