tylko świerszcze
Moja rodzima łąko, liryczna poezjo.
szeleścisz mową trawy, kwiatów -
metaforą.
Znaków boskiej szczodrości oczy nie
przemierzą;
tych, co im ruszyć z murów w naturę
nieskoro.
Na zielonej palecie obraz nieskończony,
jakże egzoteryczny, przy niezwykłej
krasie.
Samowolą szczęśliwe wiesiołki i dzwony,
rozpierzchły się wśród chabrów, maków, wyki
ptasiej.
Firletka poszarpana między ostem,
rdestem,
krwawnikiem, koniczyną, jaskrem, marchwią
białą.
Czuję jakbym tu rosła, gdy pośród nich
jestem,
a wśród trawy się moje wiersze
rozsypały.
Tylko brak mi orkiestry, która kiedyś
grała
na różnych instrumentach -
oszałamiająco;
kolorowych skrzydełek - wtedy byłam
mała.
Dziś tylko świerszcze słyszę i wiatr co
liść trąca.
Komentarze (20)
pogratulować takiego wiesza autorce , żyje każde słowo
.
Przyjemnie się czyta. Można się rozmarzyć i zapragnąć
to wszystko zobaczyć i dotknąć. Pozdrawiam:)
Z czasem nie tylko ostrość spojrzenia się zmienia.
Bardzo plastycznie! Pozdrówko
Piękny wiersz, jeden z rozsypanych na
łące.Pozdrowienia.
Malowniczy obraz-wspomnienie, uwielbiam cykady w
ciepły, letni wieczór.