Tytuł nieznany
Jestem piaskiem w sosnowym lesie
I dymem z fajki co go wietrzyk niesie
Nienazwanym chaszczem na małej polanie
Motylem grzejącym się na twym kolanie
Mógłbym dzień przeleżeć mówiąc ci o
Głogu
Mógłbym pić z żebrakiem tutaj na tym
rogu
Albo nic nie mówić i śpiewać piosenki
Piórkami jaskółki wysławiać twe wdzięki
Z akacjowych liści umotać koronę
Na wzruszonej ziemi pojąć cię za żonę
I w ciepłej kąpieli zaraz po kolacji
Być świadkiem wieczornych gwiazd
iluminacji...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.