Uchylić rąbka przeznaczenia
(memento mori)
Spojrzałem na pejzaż z bramą do nieba w
tle
Do której kolejka dusz bezimiennych
stała
Bezcielesne postacie niczym w hiobowej
grze
Zagubione w swej istocie jak samotna niema
skała
Zrozumieć jeszcze nie potrafią
nieuchronności swego losu
Ziemskiego końca etapu nieśmiertelnego
istnienia
Z boskim przesłaniem jestestwa
wszechobecnego etosu
O krainie wiecznej szczęśliwości
wiekuistego wytchnienia
Odtrąbić by zwycięstwo nad ziemskim życia
znojem
Do niebiańskich uciech raju beztroskiego
Wtem pobladł rumieniec zblakły lica
zawstydzone
Wagą cnych uczynków versus bytu
haniebnego
I zawarł Święty Piotr bram niebiańskich
kruchty złote
Uchylił niespiesznie piekielnych bram
czeluści
Jęknęły przerażone dusze strachem
przeniknione
Na szczęście ciąg dalszy do końca się nie
wyśnił
Komentarze (1)
Czyli "Chciałaby dusza do raju, ale grzechy nie
puszczają". Na szczęście sen się " do końca się nie
wyśnił", więc jest szansa na poprawę.
Podoba mi się przekaz. Zastanawiam się, czy nie lepiej
od
"kolejka dusz bezimienna stała"
brzmiałoby
" kolejka dusz bezimiennych stała"?
Miłego dnia.