Uczta
Miało być dyktando na ż i rz, ale zbyt mało tych liter upchałem
Z Pszczyny piegże przyleciały
I żur będą przyrządzały.
Skądś przyniosły
Suszki, osty
I ognisko w mig skrzesały.
Jak sprawdzony przepis każe
Postawiły gar na żarze,
Aż zadrżała
Sroczka mała
I coś zrzędzi o pożarze.
Piegże mają to w zwyczaju,
Że do żuru dolewają
Zakwas z żyta,
By do syta
Mógł się żurem każdy najeść.
Jeszcze wrzuciły do żuru
Parę grzybów – żółtych kurek,
Marchew, pory,
Pomidory,
Pół pietruszki i ogórek.
No i już po całym lesie
Boski się aromat niesie.
Znad ruczaju
Przyfruwają
Ptaszki, którym też jeść chce się.
Komentarze (11)
No super napisane, dobre na dyktando,
owszem.
To ci ortograficzna uczta - przepysznie się czyta,
pozdrawiam :)
Też mam kilka takich wierszyków
Fajnie wyszło ;)
Poległabym na takim dyktandzie:))
Forma i treść, przednia,
z ogromnym podobaniem,
pozdrawiam serdecznie:)
klimat bardzo fajny:)
Narobiłeś mi smaka na żurek :)))
Pozdrawiam z uśmiechem Michale
Dziękuję gościom za odwiedziny, a Markowi za poprawki,
które już wprowadziłem.
Niesamowita różnorodność u Ciebie.
Pozdrawiam
Północ, zmęczenie: marchew, znad
fajny zlimerykowany wiersz-bajka.
Mnie się bardzo podoba.
Uznajmy, w takim razie, że to uczta "lajtowa"
(dietetyczna ;-) A a w związku z tym sympatyczna i
nikt nie będzie... przeżarty! ;-)