Ulotność chwili
Jeszcze niedawno...
Ostatnie złoto słońca kapie,
z gałęzi, w Parku Skaryszewskim.
Listopad szepcze niczym klakier,
pożółkłym liściom: „Będę tęsknił,
jednak czas opaść.” Chwila gorzka
wolnością mami, nęci lotem
(a czas gałęzie pragnie okraść,
za krzakiem przysiadł i chichocze).
Sroka złodziejka nie chce smakiem
obejść się, złota szuka skrzętnie,
podczas gdy ruda z wdziękiem skacze…
…i już jej nie ma. Kic, kic - przemknie.
W powietrzu ciepło jakże złudne,
wystrychnąć ludzi chce na dudka.
Jeszcze przez chwilę w szelest umknę.
Myśli odpłyną w jesień, w smużkach.
Komentarze (51)
Świetnie, poetycko zapisane ostatnie chwile jesieni w
Skaryszaku,
msz jego uroda jest niestety niedoceniona, co prawda
kiedyś /nie pamiętam już w którym roku znalazł się on
w dziesiątce najpiękniejszych parków w Europie/ msz
słusznie. Mam sporo zdjęć z niego, to wspaniałe
miejsce, gdzie nawet można sobie popływać kajakiem,
posłuchać koncertu, w muszli koncertowej, a niektórzy
jeżdżą też konno. Bardzo pięknie o nim napisałeś,
Mariuszu z użyciem szerokiej gamy środków poetyckich.
Pozdrawiam sobotnio :)
Pięknie Mariuszu napisałeś. Zachwyca Twój wiersz.
Pozdrawiam serdecznie
Jakże ta jesień jest ulotna, a dzisiaj zima, chociaż
jakby już wiosna w opłotkach. Przyjemnie wspomnieć
piękną jesień
Piękna poetycka impresja. Przyjemność i radość z
obcowania z Twoim wierszem.
Pozdrawiam przedwiosennie :):)
Super. Jeśli będziesz zapisywał do klubu "rymerów",
nie mylić z "rymolami" to pamiętaj o mnie.
Pozdrawiam:)
Twoja poezja jest jak oczyszczenie...
Serdeczności, Mariuszu.