Uwielbiam zaszaleć
Cóż, biedny poradzę,
że brzmię nazbyt dumnie.
Bo nos własny wsadzę,
tam, gdzie nikt nie umie.
Bo się też nie waham,
czyniąc z tego cnotę,
zrobić z siebie łacha,
albo i idiotę.
Wcale się nie chwalę,
choć mam więcej darów.
Uwielbiam zaszaleć,
i to bez umiaru.
Cały się w tym nurzam,
aż po czubek głowy.
Spodoba kałuża,
już jestem gotowy.
Natrafię na błoto,
skoczę w sam środeczek.
Robię to z ochotą,
tak swą słabość leczę.
Kompleksy, choć małe,
zawsze posiadałem.
Jak to wytrzymałem,
sam nie wiem…musiałem…
30/11/2023r
Komentarze (5)
""Tak przezwyciężam własne cielsko,
że je traktuję przyjacielsko." - Sztaudynger
Jestem oczarowana...
Wyborny wiersz!
Serdeczności przesyłam
Bardzo fajny wiersz.
Ostatnią strofkę każdy powinien sobie zapamiętać :)
Niemniej jednak "przytrafi kałuża" zmieniłbym na
"trafi się kałuża", mimo że dwa razy "się" w strofce.
Ale to nie mój wiersz :)
Pozdrawiam :)
Kompleksy miewam niemałe,
choć sama jestem nieduża
i zwykle też się nie chwalę,
że ciągle w czymś się zanurzam.
Pozdrawiam ;)
podoba
wreszcie jakaś odmiana
napisane z dystansem
przeczytane z dystansem